Nie mam weny na tego bloga i proszę was o pomoc ;)
Podsylajcie mo na hanguocie pomysly na dalszy ciag a na pewno cos naskrobie ;) ;)
niedziela, 17 sierpnia 2014
Pytanie....
niedziela, 10 sierpnia 2014
Rozdział 5
-Bartra ci wszystko wyjaśni.-powiedział ze złością David po czym wyszedł i wpuścił Marca. On płakał?
-Marc? Co się stało?-spytałam spokojnie.
-Opowiem od początku. A więc. Nie wiedziałem że jesteś naszym nowym psychologiem i gadałem z Tello czy cię jemu załatwić a on że pewnie więc kopnąłem piłkę w twoją stronę ale nie wiedziałem że doleci uderzyła cię w głowę. Walnęłaś w coś głową telefon ci się rozleciał na kawałki pobiegłem do ciebie i kiedy zorientowałem się że to ty. Wtedy przybiegł Fabregas i zaczął krzyczeć do Alexisa że krwawisz.-Nie chciałam go słuchać i dotknęłam tyłu swojej głowy. Miałam 3 szwy i wygolone włosy. Nie chce żeby on oglądał mnie w takim stanie. Nie chce żeby w ogóle mnie ktoś oglądał.
czwartek, 24 lipca 2014
Rozdział 4
-Ej te wstawaj!-krzyknęłam
-Daj kobieto spać. Łep mnie napierdala. -po chwili jakby sobie coś uświadomił i się zerwał patrząc na mnie.-Paulina!!-krzyknął.
-Ciszej kretynie. Kaca kurde mam.
-Czy my ten tego no?-spytał przestraszony.
-Nie wiee..-nie dokończyłam bo to co zobaczyłam na podłodze przekonało mnie w utwierdzeniu.-Tak.- pokazałam mu zużytą prezerwatywę.
-Kurwa mać!-krzyknął- Paulina ja ja przepraszam ja nie chciałem.- Wstał założył bokserki potem spodnie i koszulkę. Był do mnie tyłem i widziałam jak ma czerwone plecy od zadrapań.- Byłem pijany. Nic nie pamiętam. -spanikowany wyszedł przepraszając mnie.
-Za co kurwa przepraszasz że przespałeś się ze mną jeszcze do tego kiedy podobasz mi się? Kurwa!-krzyknęłam waląc w łóżko. Ubrałam się i wyszłam. Przechodząc z pokoju z wielką chęcią udania się do kuchni po coś do picia spotykałam co rusz jakiegoś śpiącego piłkarza. Gospodarz był w kuchni. Od razu podał mi tabletkę i wode. Grzecznie podziękowałam i usiadłam się na wysepce.
-I jak spędzona noc z Neymarem?-zaśmiał się.
-A bo ja wiem? Nic nie pamiętam. Coś widziałeś albo pamiętasz?
-Pamiętam bo ja piłem wode a wy wódkę. Ty odleciałaś jako pierwsza. Zaczęłaś całować Neymara gdzie tylko się dało on też był ładnie schlany i po jakiejś chwili zniknęliście. Wiadomo gdzie.
-Aha. A powiesz mi dlaczego piłeś wodę?-spytałam zaciekawiona.
-Bo ostatnio urządziłem impreze i tak się schlałem że nastepnego dnia jak się obudziłem po moim domu biegały trzy kozy i kaczka. Do tego miałem wybite cztery szyby telewizor musiałem nowy kupić i jeszcze do tego musiałem wyremontować pokój i kuchnie.
-Łoooo to grubo.-zaśmiałam się.
Pogadałam z nim jeszcze chwilę i miałam zamiar jechać do domu ale przypomniało mi się ze na imprezę przybyłam z Neymarem.
-Emm Alexis mógłbyś mnie dowieźć do domu?-spytałam.
-Takiej ślicznej dziewczynie grzech odmówić. -puścił do mnie oczko. Chwilę później siedzieliśmy w jego samochodzie.
-Powiedz mi skąd znasz wszystkich z pierwszego składu na najbliższy mecz?
-Jestem waszym psychologiem.
-To będę się umawiać na osobiste rozmowy.- zaśmialiśmy się.- Tak po za tym to gdzie mieszkasz bo nie wiem gdzie cie odstawić.
-Na przeciwko Neymara.
-Aa czyli to nie plota że z nim przyjechałaś.
-Nie.
Po dłuższej chwili byliśmy pod moim domem.
-Chyba masz gości. -powiedział pokazując mi mój dom pod którym stał mój samochód.
-Czemu tak twierdzisz?
-No nie mów mi że ten Gti jest twój. -No mój.
-Zajebisty chyba sobie taki kupie.-Alexis powiedział z uśmiechem.
Pożegnałam się z nim buziakiem w policzek. Weszłam do mojego domu. Przebrałam się odświeżyłam i wyszłam z domu bo umowiłam się z Davidem że dziś do niego wpadnę. Akurat kiedy otwierałam drzwi Chciał w nie pukać Bartra.
-Hej.-powiedział.
-Hej. Przepraszam ale skąd wiesz gdzie mieszkam?
-Byłem akurat u Neymara i zobaczyłem że wchodzisz do domu.
-Aha no spoko. A co cie do mnie sprowadza bo nie mam zbytnio czasu bo się spieszę.
-Chciałbym się z tobą umówić na randkę.
-Bardzo chętnie.-powiedzialam z uśmiechem
-przyjadę jutro po ciebie. O 19 bo mamy na 16 trening.
-Okej.-pożegnałam się z nim buziakiem w policzek. Weszłam do mojego samochodu i pojechałam pod adres który David mi wysłał. Po 20 minutach byłam pod domem mojego brata. Kurde cały czas byłam jedynaczką a teraz mam brata. Zapukałam do drzwi. Po chwili otworzyła piękna kobieta.
-Kim pani jest?-spytała.
-Jestem Paulina Amaretto yy znaczy Villa.
-Ach to ty jesteś tą zaginioną siostrą Davida. Wejdź do środka. Jestem Patricia. Żona Davida. Powinien wrócić niedługo bo pojechał z dziećmi do sklepu.
-Miło mi.
-Pierwsze pytanie. Lubisz piłkę nożną?
-Nie. Nienawidzę wręcz. Wczoraj grałam z nimi na treningu to musiałam buty wywalić.
-Co? A no tak David wspominał że jesteś ich nowym psychologiem. Wiesz. Teraz należysz do rodziny piłkarza więc piłka nożna będzie częścią twojego życia. -po chwili drzwi od domu się otworzyły i usłyszeliśmy krzyk dzieci.
-Oo Paulina już jesteś. Dzieciaki przywitać się z ciocią.
-Cześć jestem Zaida.-powiedziała najstarsza z nich.
-A ja Paulina.
-Jestem Olaya.-powiedziała druga dziewczynka.
-A to jest Luca.-Powiedziała Particia wręczając mi w ręce około rocznego chłopca.
-Hej mały.-powiedziałam przytulając go.
wtorek, 22 lipca 2014
Rozdział 3
David cały czas patrzył co rusz to na moją rękę to w moje oczy. Po jakimś czasie mnie przytulił.
-boże Paulina nawet nie wiesz jak bardzo chciałem cię odzyskać.- zaczęłam płakać kiedy usłyszałam jak on to robi. Byłam wściekła na moich rodziców którymi oni nawet nie są.
-Poczekaj chwilę. Musze gdzieś zadzwonić. Odsunęłam się od niego kawałek i wybrałam numer. Czekałam na to jak któreś łaskawie odbierze. Po chwili usłyszałam głos mężczyzny którego jeszcze dwadzieścia minut temu uważałam za mojego tatę.
-Hej córcia. Coś się stało? Jak tam u ciebie.
-Nie nazywaj mnie swoją córką skoro nią nie jestem! Już wszystko wiem! Jak mogliście zataić prze de mną taką informację! Nienawidzę was!
Rozłączyłam się. Wtuliłam się w Ville i płakałam jak dziecko.
-Ciii mała nie płacz. - pocieszał mnie.- Chcesz poznać rodziców?
-Tak.
-Za tydzień jadę do nich po meczu. Pojedziesz ze mną moimi dziećmi i żoną?
-Pewnie że tak.- powiedziałam przytulając się do niego.- Czyli co od dziś jestem Paulina Villa a nie Amaretto?
-Widocznie. Za tydzień pójdziemy załatwić wszystko co do twoich dokumentów. Może wpadniesz dziś do mnie? Poznasz moją żonę córeczki synka? Co ty na to?
-Wiesz dziś chciałam się zaklimatyzować. Jutro wpadnę. Dobrze?
-Ok wyślę ci adres sms.
Wymieniliśmy się numerami. I gadaliśmy o wszystkim. W końcu doszliśmy do naszych samochodów.
-Wow. Kogo to jest golf gti?-spytał zdziwiony.
-Twojej siostrzyczki. Mam zajawkę na vw szczególnie gti.-pożegnaliśmy się i w końcu pojechałam do domu.
Tello
Po jutrze na trening przychodzi reszta Barcy. Kurde. To równa się z przyjściem Bartry i Alexisa. Chyba już sobie urobiłem tą całą Pauline. Albo zrobił to Neymar. Niee co on ma czego ja nie mam. No właśnie nic. Tylko że jeśli spodobała się mi i tej pieprzonej 11 to spodoba się i Marcowi i Alexisowi. A tych się będzie gorzej pozbyć niż da Silvy. Ta święta trójca tylko ją w sobie rozkocha wykorzysta i zostawi. Ani w moich snach! Pierwszy zrobić to mam ja! Ona mi się nie oprze. Mojej zasady nigdy nie opuszczę. Jedna panienka na jedną noc. Rozmyślałem tak wchodząc na największą domówkę u Alexisa. Była tam ona już podrywana przez Bartre. Albo niee. Najpierw niech ją wykorzysta a potem ja ją pocieszę po rozstaniu z nim. Taak to dobry plan.
Bartra
Nie wiem kim jest ta laska ale będzie moja. I nawet nie na jedną noc. Na prawdę. Chyba się zakochałem od pierwszego wejrzenia. Nie wierzę w to. Podobno przyszła z Neymarem ale jak widziałem podrywa jakieś puste lalki więc już gadałem swoją gadke na podryw. Co chwilę zerkała na moje usta. Zbliżyłem się do niej i już miałem pocałować kiedy przerwał nam Sanchez.
-Nigdy nie zgadniesz kto przyszedł. -powiedział przez śmiech.
-Kto przyszedł?-spytała Paulina
-Villa. Pierwszy raz jest na jakiej kolwiek domówce.
Dziewczyna się uśmiechnęła i pobiegła w poszukiwaniu kogoś. Kiedy zobaczyła Davida przytuliła się do niego. Skąd ona zna tu wszystkich? Znaczy tylko tych którzy byli na treningu wczoraj i dziś. Może to jakaś znajoma. Po chwili podszedł do nich Neymar i objął dziewczynę ramieniem. Normalnie zrobiłem się zazdrosny.
Neymar
Wieczorem dostałem sms od Alexisa że robi domówkę. Pomyślałem że wezmę ze sobą Pauline. Jest śliczna ale nie chce z nią być. Znaczy nie tyle co nie chce tylko nie mogę. Nie chce jej skrzywdzić. Jestem babiarzem ale ona nie zasługuje być na jedną noc. Ona zasługuje na więcej. O wiele więcej. Zobaczyłem jak Bartra ją podrywa. Dobrze chociaż że nie Tello czy Schanchez. Oni mają nawet trzy lalki na jedną noc. Zobaczyłem coś czego bym się nie spodziewał. Villa przyszedł na domówkę. Tyle co wiem nigdy jeszcze na żadnej nie był. Znaczy u żadnego piłkarza. Po chwili Paulina była w niego wtulona. Podszedłem do nich obejmując ją ramieniem.
-Co cię sprowadza w skromne progi naszego kumpla- spytałem Villi z uśmiechem.
-A moja siostra. - powiedział Zacząłem się rozglądać. Żeby znaleźć ją.
-A gdzie ona jest? Mogę ją poznać?-spytałem a Paulina wyciągnęła do mnie rękę.
-Paulina Amaretto jestem znaczy ten no Paulina Villa.-powiedziała do mnie potem do Villi.-Trudno mi się przyzwyczaić.
-Ty jesteś siostrą Davida Villi?-spytałem z niedowierzaniem.
-Tak.-odpowiedziała z uśmiechem.
Rozmawialiśmy i cały czas piliśmy drimki albo setki. Po długim długim czasie urwał mi się film.
__________________________
Mamy trójkę :)
Mam nadzieję ze sie podoba.
Jak myslicie z kim powinna byc Paulina? Neymar Bartra Tello czy Alexis? :)
Dosyc krótki xD
sobota, 19 lipca 2014
Rozdział 2
Nastepnego dnia. Zostałam brutalnie obudzona przez budzik. Ludzie kto normalny ma trening o 7 rano i do tego ma godzinę jazdy do pracy. Grrr. Musiałam wstać już o 4:30. Bo zanim ja Paulina Amaretto się ogarnę miną wieki. Poczłapałam do łazienki i przejrzałam się w lustrze. Boże jak ja wyglądam? To pytanie zadaje sobie każdego ranka. Po godzinie kiedy już byłam umalowana i umyta poszłam do jednej z walizek by wyciągnąć bordowy top i granatowe spodenki. Ubrałam żółte balerinki i byłam gotowa do wyjścia. Spojrzałam na zegarek była 5:57. No to ładnie się ogarnęłam. Ostatni look w lustro na korytarzu i mogłam wyjść. Weszłam do garażu a tam stał nowiutki Volkswagen Golf V GTI. Tata z mamą wspominali coś o samochodzie ale nie sądziłam że to będzie mój wymarzony samochód. Wsiadłam do niego i ruszyłam na Camp New czy jak tam sie zwie ich stadion. Camp Nou. Tak to Camp Nou. Po niecałej godzinie byłam na miejscu.
Przed wejściem stał Cristian i kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się do mnie i zaczekał.
-Cześć. -powiedziałam kiedy stałam obok niego.
-Witam piękną panią. -powiedział a ja mogę dać sobie rękę uciąć że oblałam się rumieńcem.
Weszliśmy do środka. Po drodze rozmawialiśmy na przeróżne tematy. -Niestety muszę Cię opuścić ponieważ idę się przebrać. Dziś mamy indywidualne rozmowy z tobą więc jeszcze sobie pogadamy. Puścił mi oczko i zniknął za drzwiami prowaszacymi do szatni. Po chwili uslyszalam jakieś dziwne dźwięki. Były co raz głośniejsze. Po niecałej minucie zobaczyłam wybiegajacego zza rogu Fabregasa wymachujacego we wszystkie strony rękoma a za nim Pique robiący dokładnie to samo. Kiedy mnie zobaczyli Gerard się uspokoił ale Cesc właśnie takie mial wejście do szatni.
-Musisz na niego uważać. Wykończył już trójkę psychologów.-powiedział Pique ze śmiechem wchodząc za drzwi. Nie odezwałam się słowem i poszłam na trybuny.
Po 15 minutach wszyscy włącznie z trenerem byli na boisku. Neymar kiedy mnie zobaczył szczerze się uśmiechnął i pomachał mi. Odwzajemniłam tym samym. Po godzinie ich treningu zrobiłam się głodna. Chłopaki mieli przerwę a do mnie z kanapkami przysiadł sie Villa.
Podal mi jedną.
-Hej widziałem że nie masz nic do jedzenia a pewnie jesteś głodna. Uśmiechnął się do mnie.
-Dziękuję. -powiedziałam i zaczęłam jeść kanapkę. Rozmawialiśmy o bzetach kiedy przyszedł znaczy w podskokach przybył do nas Fabregas. Usiadł się między nas i lekko uderzył w moje i Davida kolano.
-Wiecie co wam powiem?-spytał
-Nie nie wiemy.-powiedział Villa.
-No to nie będziecie wiedzieć.-wstał i odbiegł od nas śmiejąc się przy tym jak psychopata.
-Jego dziewczyna mówiła że w domu przy córce zachowuje się normalnie.-Villa zaśmiał sie i po chwili został zawołany na dalszą część treningu.
-Ej pani psycholog w barwach barcy prosimy na boisko.-krzyknął Messi. Nie wiedziałam o co im chodzi ale poszłam.
-Coś się stało?-spytałam.
-Chodzi o to nasza droga pani spycholog że.- objął mnie ramieniem i patrzył na mnie przez co nasze twarze dzieliło z jakieś 10 centymetrów. Poczułam jakieś dziwne uczucie w brzuchu. Jakby 200 stad motyli przez niego leciało. Zatopiłam się w jego pięknych brązowych oczach. Przysięgam w takich to można by było się zakochać. -No to co zgadzasz sie?- spytał po chwili a ja kompletnie nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. -On się tylko zaśmiał. -Nie słuchałaś.-raczej stwierdził a nie spytał.-Zagramy w nogę. Ja ty Tello Iniesta Villa i Fabregas przeciwko reszcie.
-Nie ma mowy.-powiedzialam szybko. - Nie lubie piłki nożnej.
-Jak to można nie lubić piłki nożnej. Jesteś ubrana w nasze barwy, jesteś naszą panią psycholog i i i nic więcej nie mogę wymyślić. -powiedział Cesc
-Oj jeszcze cię przekonamy do piłki nożnej a musisz z nami zagrać bo składy będą nie równe.
-To zagrajmy wtedy.-powiedziałam od niechcenia.
-Co do składów. -powiedział spokojnie Fabregas. Po chwili wylądował w objęciach Neymara.-Dlaczego nie jestem w drużynie z moim dziamdziamdziem?!-dodał jeszcze udawany płacz.
-Bo wtedy nie gracie tylko odwala wam jak debilom.-powiedział Messi.
Zaczęliśmy grę. Prosiłam chłopaków żeby mi nie podawali ale nie zgodzili się. Każde podanie do mnie kończyło się ubrudzeniem moich balerinek albo podaniem piłki do przeciwnika. W końcu jakimś cudem zdobyłam gola. Cieszyłam się jako jedyna z mojej drużyny.
-Dzięki za gola.- powiedział Mascherano. Poten podszedł do mnie Tello i mnie przytulił.
-Każdemu się może zdarzyć.- powiedział mi na ucho a mnie przeszedł przyjemny dreszcz.
Graliśmy jeszcze z jakieś 15 minut i potem chłopacy szli do szatni. Spojrzałam na moje balerinki. Stwierdziłam że nie da się przywrócić ich wygladu sprzed gry więc wyrzuciłam je do najblizszego kosza na śmieci. Chłopacy się na mnie dziwnie spojrzeli.
-No co? Tak się kończą te głupie gry dla balerinek.
-A weź zrozum te kobiety. Jeszcze żyj z dwoma pod jednym dachem. -powiedział Fabregas i machnął ręką.
W obojetnie jakiej kolejności przychodzili do mnie więc raczej ustalili kolejność w szatni. Pierwszy przyszedł Messi.
-Więc jak się czujesz po dzisiejszym treningu?
-Każdy trening wygląda dla mnie spotkanie z kumplami. Owszem wiadomo że musimy ćwiczyć by być jeszcze lepszym niż się jest ale kiedy ich widzę przypomina mi się moja rodzina. Kumple z podwórka. Po tym treningu czuję się świetnie. Ale teraz czuję się znakomicie ponieważ przyjadę do domu i przytulę swojego synka pocałuję moją narzeczoną. To dla nich jest zadedykowany każdy mój gol.
-A jakie masz stosunki z rodzicami? -Świetne.
-A z chłopakami?
-Takie same. Nigdy się z żadnym z nich nie pokłóciłem i się bardzo z tego cieszę.
-Okej super że masz ze wszystkimi takie dobre układy. Pamiętaj. Każda mała drobnostka która będzie ci leżeć na sercu masz przyjść z nią do mnie. Ja jak ksiądz dotrzymuję tajemnicy spowiedzi.
-Będę pamiętał. To do pojutrza.-powiedział i odszedł. Następny był Fabregas.
-Mogę ci coś powiedzieć w tajemnicy?
-Oczywiście.
-Wiesz że święty Mikołaj nie istnieje?-chyba wiem czym on wykończył poprzednie psycholożki. Wiem jak to zmienić.
-Ile twoja córeczka już ma?
-Roczek.
-I co nie wytrzymujesz napięcia jakie jest w domu i wygłupiasz się na treningach w szatni kiedy tylko nie ma Cię w pobliżu córki bo chcesz pokazać jej że jesteś odpowiedzialnym tatą.
-No to mnie teraz zagięłaś. Nie dołączysz do mojej kolekcji wybitych psycholożek bo tamte traktowały mnie jak chorego umysłowo. Skąd wiedziałaś o co mi chodzi.
-Po prostu intuicja psychologa. Słuchaj. Musisz zachowywać się przy córeczkę taki jaki jesteś. Ona dorośnie i będzie cię traktować jako surowego ojca.
-Wiesz dzięki za rozmowę ale wiesz czy nie wiesz że mikołaj nie istnieje.?
-Wiem Cesc.
On poszedł. Wtedy gadałam z Iniestą, Valdesem Puyolem Mascherano Pique Alvesem potem przyszła kolej na Tello. Najpierw gadaliśmy zawodowo a potem przyszła normalna gadka. Widocznie mnie podrywał. Musiał już iść a jego miejsce zajął Neymar. Ten to mnie podrywał. Nawet jak gadałam z nim o sprawach służbowych. Gadalismy dosyć długo. Potem przyszedł czas ba Ville.
-Jak ci idzie?
-Nie najlepiej. Ciągle nie mogę sobie poradzić ze stratą siostry.
-Przepraszam że pytam. Zginęła w wypadku?
-Nie. Miała roczek kiedy została porwana. Wszyscy jej szukali przez ponad rok ale nic to nie dało. Przepadła jak kamień w wodę. Też jak ty miała na imię Paulina. Miałem wtedy 13 lat ale bardzo się do niej przywiązałem. Nadal czuje że jest gdzieś blisko. To jej zdjęcie. -podał mi zdjęcie na którym rozpoznałam siebie. Szybko z torebki wyciągnęłam podobne zdjęcie i mu pokazałam. Skąd masz zdjęcie mojej siostry?!-spytał z podniesionym głosem. Wzięłam jego rękę na której miał takie samo znamię jak ja.
-Ja jestem Paulina. Twoja siostra.-powiedziałam pokazując mu moją rękę.
________________________
Tam tam tam i jest kolejny. Zdziwienie że Paulina okazała się zaginioną siostrą Villi?? Taki krótki dosyć xD :p
Rozdzial 1
Pełna nazwa | Futbol Club Barcelona |
Przydomek | Barça Blaugrana Azulgrana Katalończycy Duma Katalonii[1][2][3] |
Barwy | bordowo – granatowe |
Data założenia | 29 listopada 1899 |
Liga | Liga BBVA Liga Mistrzów UEFA |
Debiut w najwyższej lidze | 10 lutego 1929 Racing Santander – FC Barcelona 0:2[4] |
Adres | Avinguda Arístides Maillol, s/n 08028-Barcelona[5] |
Stadion | Camp Nou Barcelona |
Prezes | Josep Maria Bartomeu |
Trener | Luis Enrique |
Asystent trenera | Juan Carlos Unzué Robert Moreno |
Przeczytałam całą historię klubu co mnie nudziło ale coś muszę o nim wiedzieć. Wyjrzałam za okno a tam rozkładał się piękny widok Barcelony. Po chwili stewardessa powiadomiła pasażerów o lądowaniu i przypomniała o zapięcie pasów. Wiedziałam tylko tyle, że ktoś miał po mnie przyjechać. Stałam z walizkami koło wyjścia jak taka kretynka i wyczekiwałam mojej podwózki do mojego tymczasowego szefa.
-Pani Paulina Amaretto?-spytał jakiś mężczyzna sorka chłopak. Odwróciłam się do niego i spotkałam się z jego pięknymi brązowymi oczami.
-Tak.-powiedziałam a on się uśmiechnął.
-Jestem Neymar. Pan prezes wysłał mnie po ciebie.-Wziął moje walizki a ja podążyłam za nim. Fajny tyłek.Pomyślałam i od razu się za to skarciłam. Znam chłopaka chwilę i tylko jego imię i myślę już sobie, że ma fajny tyłek. Wsiadłam do jego samochodu i pojechaliśmy w nieznanym mi kierunku. Uśmiechałam się sama do siebie kiedy widziałam te wspaniałe widoki.
-Podoba ci się Hiszpania?-spytał Neymar wyrywając mnie z zamyślenia.
-Tak bardzo.-spojrzałam na niego i po chwili znów gapiłam się na piękne widoki. Całą drogę do mojej pracy przesiedzieliśmy w ciszy.
-Już jesteśmy.-powiedział i wysiadł z samochodu i skierował się w stronę wejścia. Ha! Cóż za gentelman, Pomyślałam i wyszłam z samochodu on dopiero wtedy go zamknął. Poczekał chwilę na mnie aż dogonię go w moich szpilkach. Miały chyba z 12 centymertów i dzięki nim byłam równa chłopakowi. Chyba mieli trening.
-Luis. Przywiozłem tą panią psycholog teraz idę się przebrać a nie że znowu będziesz miał sapy bo się spóźniam.-Neymar poszedł a ja stałam jak ta idiotka patrząc na każdego piłkarza po kolei i trenera.
-Louis Enrique.-powiedział trener podając mi rękę.
-Paulina Amaretto.-uścisnęłam jego dłoń uśmiechając się przy tym.
-Chodź zaprowadzę cię do prezesa.- Powiedział. Po 3 minutach byłam w gabinecie pana Bartomeu.
-Więc tak. To nie będzie taka zwykła praca psychologa tylko taka, że po każdym treningu będziecie rozmawiać całą grupą. Ostatnio zauważyłem lekkie kłótnie między chłopakami a to odbija się na meczach. Jeśli któryś z nich będzie chciał z panią porozmawiać na osobności to na pewno się zgłosi. Będzie z nimi pani również rozmawiała po meczach czy to wygranych czy to przegranych. Rozumie pani?
-Tak rozumiem a czy bym mogła o coś prosić?
-Tak oczywiście.
-Czy mógłby pan mówić do mnie po prostu Paulina?-spytałam z uśmiechem.
-Dobrze. A więc Paulino. Jesteś częścią Fc. Barcelony.
-Na okres próbny.-zaśmiałam się.\
-Coś tak czuję, że chłopcy będą się z tobą dobrze dogadywać. Tylko ostrzegam. Niektórzy są dość specyficzni. Jak chcesz możesz zacząć od zaraz. Za 15 minut kończą trening. Powodzenia-zaśmiał się. Ja wróciłam na boisko. Zdziwiło mnie to że piłkarze leżeli w jednej kupie jeden na drugim a trener miał schowaną twarz w dłoni i kiwał przecząco głową.
-Panie trenerze.-odezwałam się nie pewnie On spojrzał w moją stronę.
-Uciekaj stąd jak najdalej możesz to jest banda kretynów. Widzisz jak się zachowują.-powiedział trener do mnie.
-Nie no. Idzie jak na razie dobrze.-zaśmiałam się.-Prezes powiedział, że mogę zacząć już od dzisiaj.
-Kretyni!-krzyknął a ja podskoczyłam. Po chwili wstali i podeszli do nas.
-Co jest trenerze?-odezwał się najniższy z nich.
-Kto to jest?-spytał z numerem 4 na koszulce.
-To jest pani Paulina. Będzie waszym psychologiem. Zaczynacie od zaraz.-powiedział trener i poszedł się usiąść.
Chłopacy potulni jak baranki usiedli w kółku. Zostawili mi miejsce koło tej całej 4 i koło tego niskiego ale wolałam usiąść koło kogoś kogo chociaż kogoś znam. Usiadłam między Neymarem a 7. Każdy patrzył wyczekująco na mnie. Nie jestem nie śmiała ale też nie wyróżniam się z tłumu.
-Więc może zacznijmy. Jestem Paulina Amaretto mam 20 lat. Pochodzę z Polski, studiowałam spychologie oraz fotografie. Będę waszym psychologiem jak na razie na okres próbny który będzie trwał 3 miesiące. Teraz niech każdy z was coś o sobie opowie. Może zacznijmy od mojej lewej.
-Jestem Neymar da Silva Santos Junior mam 22lata, pochodzę z Brazylii. Mam synka, nie mam dziewczyny.-puścił mi oczko.- kocham robić selfie-wyszczerzył się.
-Jestem Javier Alejandro Mascherano mam 30 lat pochodzę z Argentyny. Mam dwie córki i żonę którą bardzo kocham.
-Jestem Cristian Tello Herrera mam 22 lata. pochodzę z Hiszpanii. Nie mam dziewczyny-podkreślił 3 ostatnie słowa
-Nazywam się Victor Valdes Arribas pochodzę z Hiszpanii. Mam synka i córkę mam wspaniałą narzeczoną.
-Jestem Andrés Iniesta Luján, mam 30 lat. pochodzę z Hiszpanii. Mam śliczną córeczkę i śliczną żonę.
-Jestem Daniel Alves da Silva ale bardziej rozpoznawalny jako Dani Alves, mam 31 lat, Pochodzę z Brazylii mam synka i córeczkę, często zmieniam fryzury.
-Jestem Carles Puyol Saforcada, mam 36 lat, pochdzę z Hiszpanii. mam piękną narzeczoną niedługo kończę karierę piłkarską.-wtedy wszyscy posmutnieli.
-Nazywam się Gerard Piqué Bernabeu mam 27 lat , pochodzę z Hiszpanii. Mam synka przepiękną narzeczoną i kocham mojego dziamdziamdzia przytulił tą całą 4 która wydaję mi się zabawna.
-Jeeesssteeeeem Francesc Fàbregas Soler, maaaam 27 laaat. pochodzęęeeeee z Hiiiiiszzzzppaaaaaniiiiiiiii maaaaam pięęęęęęękkkknąąąąąą cóóóóórrrkęęęęę i śliiiiiiicznąąąąąą dziewczynęęęęę. ooooooo też cie kocham.-powiedział do Gerarda i pocałował go w policzek.
-Jestem Lionel Andrés Messi Cuccittini mam 27 lat pochodzę z Argentyny. Mam cudownego synka kochaną narzeczoną i lubię spać.-powiedział szybko zwięźle i na temat.
-No to teraz kolega z 7 na koniec.-uśmiechnęłam się do niego.
-Nazywam się David Villa Sánchez mam 32 lata, pochodzę z Hiszpanii. Mam 2 kochane córki i syna oraz prześliczną żonę.
-Świetnie,-wtedy spojrzałam na lewą rękę Villi i zobaczyłam znamię dokładnie takie jakie ja mam albo może mi się przewidziało? Taak to na pewno ze zmęczenia.-Więc kiedy macie kolejny trening?-spytałam
-Jutro.-powiedział Tello razem z Neymarem.
-Ja cię mogę odwieźć.-powiedział szybko Cristian.
-Ja ją odwożę. Mam jej walizki w samochodzie i nie. Nie mam żadnych planów.-uśmiechnął się do mnie.
-Okej. Miło było was poznać. Do jutra.-powiedziałam i wstałam z trawy.
-Poczekasz chwilę? Tylko pójdę się przebrać.
-Pewnie.
Czekałam na Neymara ponad pół godziny koło samochodu. W końcu przyszedł. Podałam mu adres mojego domu.
-O to witam sąsiadkę.-zaśmiał się. Nic więcej nie chciał powiedzieć.
Zatrzymaliśmy się koło mojego domu i wyciągnęliśmy wspólnie moje walizki.
-Jak będziesz czegoś potrzebowała wystarczy że przyjdziesz o tam.-powiedział i pokazał na dom na przeciwko.
-Pewnie. To do jutra.-powiedziałam i ładowałam się z walizkami do domu. Nie miałam siły żeby się rozpakować więc wyciągnęłam za dużą bluzkę z mojej torby i spodenki. Wzięłam szybki prysznic i poszłam spać. Zasnęłam z zagadką czy David ma takie samo znamię co ja.
___________________________________________________
Jest numerek jeden :)
Komentarze=motywacja do dalszego pisania :D
bohaterowie
Studiuje psychologie i fotografię
Neymar da Silva Santos Junior
Brazylijczyk 22 lata
piłkarz
Davi Lucca da Silva Santos
syn Neymara
brazylijczyk 3 lata
Na potrzeby opowiadania skład Barcelony :
villa
messi
neymar
fabregas
pique
puyol
alves
iniesta
valdes
tello
mascherano
Chyba każdy wie jak oni wyglądają :D